Jakiś czas temu moja przyjaciółka zwierzyła mi się z trudnej sytuacji w swojej pracy. Do świetnie zgranego zespołu, w którym pracowała od lat, dołączyła nowa osoba. Aklimatyzacja przebiegła szybko, jednak wraz z upływem czasu relacja nowego kolegi do mojej przyjaciółki stała się jawnie złośliwa. Przy próbach wyjaśnienia sytuacji otrzymywała komunikaty, że przecież wszystko jest OK. Zachowanie kolegi temu przeczyło. Moja przyjaciółka użyła bardzo obrazowego porównania: „jakby nie mógł mi dokopać, chociaż bardzo by chciał”…

Zachowania bierno-agresywne kojarzą się zazwyczaj z czasami przedszkolnymi i wczesnej podstawówki, kiedy dzieci nie mają jeszcze w pełni ukształtowanego systemu kontroli emocji. Aby rozładować swoją złość celowo dokuczają innemu dziecku, jednak tak, aby otoczenie tego nie zauważyło. Jednym słowem: dokuczyć bez konsekwencji.

Bierna agresja i jej konsekwencje

Dość dobrym przykładem jest obraz dwójki chłopców, z których jeden wytyka drugiemu język za plecami nauczycielki. Kiedy poszkodowany skarży się nauczycielce, ta odwraca się i widzi uśmiechniętą twarz pierwszego z chłopców. Kiedy tylko odwraca się z powrotem chłopiec znów robi złą minę i wytyka język, ale kiedy tylko nauczycielka odwraca się natychmiast przyjmuje uśmiechniętą minę. Efekt jest taki, że to dziecko, któremu się dokucza otrzymuje naganę za skarżenie i kłamstwa, a dokuczający chłopiec mimochodem zdobywa pozycję poszkodowanego.

Co jednak gorsze, takie zachowania wzbudzają u poszkodowanego dziecka ogromnie nieprzyjemne emocje, przede wszystkim: złość, wściekłość, bezradność czy żal. Trudno sobie z nimi poradzić, gdyż całe otoczenie przekonane jest o winie poszkodowanego, a agresorowi wszystko uchodzi płazem. I chociaż myśląc o czasach przedszkolnych można by stwierdzić, że w dorosłym życiu takie zachowania nam nie grożą, nic bardziej mylnego. Osoby bierno-agresywne w dorosłym wieku są równie lub bardziej przebiegłe. W zależności od sytuacji działają tak, jak najlepiej potrafią rozładować nagromadzone napięcie. Oczywiście cudzym kosztem.

Kiedy złość jest zła

Bierna agresja polega zatem na takich działaniach, które rozładowują własne emocje poprzez wzbudzenie ich w innych. Działa to na zasadzie: jestem wściekły, więc wyprowadzę ciebie z równowagi. Osoby bierno-agresywne często nie zdają sobie sprawy z tłumionej złości i strategii jej rozładowywania. Mniej lub bardziej świadomie manipulują otoczeniem, nieustannie prowokując innych do satysfakcjonującej ich reakcji.

Bardzo często u źródeł takiego zachowania leży poczucie winy, które osoba stara się zaszczepić drugiej. W ten sposób wyrażony może być też tłumiony gniew, który zostaje rozładowany przez sprowokowanie do awantury drugą osobę. Mechanizm jest dość prosty: czynna agresja jest mniej akceptowalna społecznie, niż spokój (nawet jeśli pozorny), więc faktycznemu agresorowi takie zachowania uchodzą na sucho.

Jak sobie z tym poradzić?

Radzenie sobie z zachowaniami bierno-agresywnymi jest trudne. Im bliższa nam osoba, tym trudniej. Zaczepieni w sklepie czy tramwaju jesteśmy w stanie nie dać się sprowokować, przemilczeć, odpowiedzieć coś zdawkowego, w najgorszym razie czuć zdenerwowanie jeszcze przez jakiś czas. Gorzej, jeśli takie zachowania dotyczą osób, z którymi mamy bliższą relację, lub z którymi często się widujemy. Zachowania bierno-agresywne oddalają małżonków, niszczą relacje dziecka z rodzicami, relacji w rodzeństwie, relacji w pracy, czy wreszcie w szkole. Podstawową zasadą jest nie dać się sprowokować. Bywa to trudne. Najlepiej jest stosować zasady zdrowej komunikacji, przede wszystkim krótko wyrazić swoje emocje i nie wdawać się w dyskusję. Przykładowo: „Złości mnie to, co mówisz, nie chcę kontynuować tej rozmowy w ten sposób”. Warto mieć na uwadze, że siła złośliwości i sprytu osoby bierno-agresywnej wynika tak naprawdę z jej słabości. Z ogromnych pokładów smutku, napięcia i zranienia, które dźwiga jak wielki, niewidzialny wór na plecach…