
Późny zimowy wieczór, do gabinetu wchodzi ostatnia z zapisanych na ten dzień osób – jest to nasze pierwsze spotkanie. W drzwiach pojawia się pani w średnim wieku. Do dyspozycji jest duża kanapa i kilka wygodnych foteli, ale siada na skrawku tego najbliżej wyjścia. Siedząc w grubym płaszczu, z szalem pod szyję i torebką założoną przez ramię, nerwowo zerka na zegarek…
Na pytanie, czy nie chciałaby skorzystać z szatni i napić się rozgrzewającej herbaty (biorąc pod uwagę mróz na zewnątrz) Pani pokręciła zdecydowanie głową. Odniosłam wrażenie, jakby czekała, aby jak najszybciej opuścić salę. Jakby chciała odhaczyć, że spotkanie się odbyło i tak jak przypuszczała było bez sensu (ten zwrot pojawiał się na początku naszych spotkań bardzo często).
Pani przyszła z diagnozą Zespołu Jelita Drażliwego, skierowana przez lekarza gastrologa, bezradnego na mało skuteczne leczenie farmakologiczne. Już na wstępie pierwszej rozmowy zaznaczyła, że nie wierzy w psychologów i że Jej już na pewno nic nie pomoże. Nasza pierwsza rozmowa dotyczyła głównie tego przekonania.
Zespół jelita drażliwego można leczyć
Pacjentka borykała się od wielu lat z dotkliwymi objawami Zespołu Jelita Drażliwego, które praktycznie uniemożliwiały Jej kontakty społeczne i ograniczyły wychodzenie z domu do niezbędnego minimum. Spowodowały konieczność zmiany trybu pracy, były przyczyną stanów lękowych i trudności w korzystaniu z komunikacji miejskiej. Po odwiedzeniu kilku gabinetów lekarskich, wykonaniu kilkudziesięciu mniej i bardziej inwazyjnych badań, korzystania z mnóstwa leków i dostosowania swojego trybu życia pod chorobę, w końcu została skierowana do psychologa.
To w Polsce wciąż kojarzy się ze stereotypem Coś ze mną jest nie tak, skoro sama nie radzę sobie z problemami. Dlatego decyzja o przyjściu na wizytę kosztowała tą Panią wiele stresu. Minęło kilka sesji, zanim udało nam się nawiązać bliski kontakt i poza typowymi technikami poznawczo-behawioralnymi dotknąć bardziej trudnych aspektów zaburzenia i osobowości Pacjentki. Dziś funkcjonuje znacznie lepiej i jestem dumna z tego, że mimo lęku, początkowych oporów i wątpliwości podjęła terapię i ciężką pracę nad powrotem do zdrowia.
Skuteczna terapia
Takich osób trafia do gabinetu bardzo dużo. Niestety różnie bywa z motywacja do pracy, czemu trudno się dziwić. Często są to pacjenci zrezygnowani, z poczuciem bezradności, lękiem, depresją, wykończeni objawami choroby. Zespół Jelita Drażliwego ma bardzo zróżnicowane objawy, o różnym nasileniu. Bardzo często osoby zgłaszają się po pomoc psychologiczną, gdy jest już naprawdę źle.
Na szczęście świadomość złożoności tego zaburzenia wśród pacjentów i lekarzy jest coraz większa. Na świecie cały czas prowadzone są badania na temat tego zaburzenia. Kiedy zaczynałam swoją pracę z Pacjentami z ZJD, wiodącą teorią był wpływ czynników psychologicznych na powstanie zaburzenia, dziś już wiadomo, że głównym czynnikiem są bakterie i zmieniona flora bakteryjna jelit, zwraca się bardziej uwagę na intensywność reakcji emocjonalnych w odpowiedzi na zaburzenia czynnościowe przewodu pokarmowego. Coraz więcej o Zaburzeniu Jelita Drażliwego wiemy, ale wciąż skierowanie na konsultację psychologiczną lekarze wydają zbyt późno – pacjenci chodzą od lekarza do lekarza, wykonują mnóstwo badań, doświadczają bezradności lekarza, często niestety dużą rolę odgrywają czynniki jatrogenne. Na końcu dowiadują się, że nic im nie dolega i najlepiej jak pójdą do psychologa, co bywa przez pacjentów różnie odbierane. Dlatego bardzo ważna jest edukacja w tej kwestii i empatia lekarza prowadzącego. Zazwyczaj najlepsze efekty przynosi równoległe leczenie farmakologiczne i psychoterapia, a pacjent powinien być pod opieką zarówno gastrologa, jak psychiatry, psychologa i dietetyka.
Nie tylko w gabinecie
W przypadku bardzo silnych objawów polecam Pacjentom możliwość terapii przez Internet (Skype, Facetime), co zmniejsza lęk i poczucie braku kontroli, przymusu, które często blokują osoby chore przed podjęciem leczenia psychoterapeutycznego (spotkania wiążą się z cotygodniowymi sesjami, co dla osób unikających wyjścia z domu i np. podróży komunikacją miejską są nie lada wyzwaniem). Najczęściej pacjent ma też część zadań, które systematycznie wykonuje w domu – terapia nie ogranicza się do 50-minutowych sesji raz w tygodniu. Ważne jest także odpowiednie przygotowanie Pacjenta przez gastrologa, jak choćby uprzedzenie, że psychoterapia jest ważnym elementem leczenia i zazwyczaj nie kończy się na kilku spotkaniach.
Proces psychoterapii nie zawsze jest przyjemny, ale jeśli Pacjent jest faktycznie zaangażowany i zmotywowany do pracy nad zmianą, osiągnięcie celu, a więc zdrowia i wyraźnej i poprawy jakości życia, jest możliwy!
Paula Stolorz
(artykuł powstał po konsultacji z Osobą, której przykładem się posłużyłam i oczywiście z zachowaniem anonimowości Pacjentki)